Istnieją cierpienia, których kielich trzeba wypić do dna.
Każdy człowiek potrzebuje stale nawet pewnej ilości trosk, cierpień lub biedy, tak jak okręt potrzebuje balastu, by płynąć prosto i równo.
Wielkość z cierpieniem zawsze chodzi w parze, w najwyższe szczyty grom bije.
Ale wraz z fizycznym cierpieniem pojawia się rozpacz, której nie zdoła uśmierzyć żaden zastrzyk morfiny.